38 latka zmarła po zaszczepieniu na COVID
Jednym z bardziej kontrowersyjnych i gorących tematów na przestrzeni tygodni, jest szczepionka na COVID 19.
Jest ona nie tylko tak wątpliwym rozwiązaniem pandemii ze względu na spieszne rozwiązanie, ale również na brak zaufania ludzi do dużych koncernów farmaceutycznych, które nie jednokrotnie podpadły już konsumentom. Skąd pewność, że tym razem wynaleziona szczepionka okaże się prawidłowa i bezpieczna?
Mimo wielu wątpliwości na całym świecie ruszyły już pierwsze szczepienia, z różnym skutkiem. Choć większość osób zaszczepionych jest na razie w trakcie obserwacji, to zdarzają się głośne przypadki, które źle zniosły owe rozwiązanie.
Zmarła w kilka godzin od zaszczepienia
Jednym z takich głośnych przypadków jest 38 letnia Angielka, która w kilka godzin po zaszczepieniu zmarła.
Jak podają media, nie była ona przewlekle chora oraz wykluczono u niej ciężkie choroby współistniejące. Jak twierdzą lekarze, pacjentka ta zmarła w wyniku uczulenia na substancje znajdujące się w szczepionce. Organizm nie poradził sobie z obecnością obcych substancji, co doprowadziło do zgonu.
Choć kobieta tuz przed zaszczepieniem czuła się świetnie, to krótko po podaniu szczepionki, zaczęły pojawiać się pierwsze objawy uczuleniowe. Mimo szybkiej i sprawnej interwencji lekarzy, nie dało się jej odratować.
Kto może przyjmować szczepionki?
Choć firmy farmaceutyczne bronią swoich szczepionek, twierdząc, że nie można przewidzieć reakcji uczuleniowej, to jaka to daje gwarancję na to, że nie zasieje spustoszenia w organizmie? Jeśli uczulenie, o którym nie ma się pojęcia ma tak druzgoczące skutki, mimo obecności lekarzy, to jaka jest pewność, że idąc się zaszczepić, wróci się do własnego domu?
Choć zarówno lekarze, jak producenci szczepionek twierdzą, że są one przeznaczone dla każdego, to nie da się ukryć, że testowane były na ochotnikach, czyli zazwyczaj ludzi młodych i zdrowych. Czy nie powinno być to lepiej sprawdzone, zanim poda się je do masowego użycia?